Pierwsze dni w Grecji
17 lipiec - lecimy na Chios. Do Aten dotarliśmy małym samolotem, widocznym poniżej. Podróż była nieco wyczerpująca, za to widok niesamowity. Chmury, czyste niebo, prędkość... pięknie.
Dolecieliśmy do Aten, a raczej na lotnisko w Atenach, które właściwie znajduje się na obrzeżach miasta. Chcieliśmy zobaczyć Akropol (można pojechać tam metrem, bezpośrednio z lotniska). Niestety mieliśmy za mało czasu. Jest nadzieja, że zrobimy to wracając do Polski.
Przelot z Aten na Chios był błyskawiczny. Samolot najpierw startował... a potem lądował. Pasażerowie ledwo zdążyli zjeść poczęstunek. Lecieliśmy śmigłowym samolotem, właściwie z samymi Grekami.
20:15 jesteśmy na lotnisku w Chiosie. Jest ciemno i bardzo gorąco. Na lotnisku czekali na nas Dimitris i Paulius, z którymi pracujemy. Zawieźli nas do hotelu, w którym wynajęliśmy pokój na kilka dni.
To widok z pokoju. Zdjęcie przedstawia wieczorami-zatłoczoną-uliczkę wokół portu w Chios.
A to widok z ulicy na nasz kolorowy balkon.